sobota, 30 stycznia 2010

VII spotkanie Wrocławskiego Klubu Przyjaciół Camino - 28 stycznia 2010

Czwartek 28 stycznia 2010 - VII spotkanie Wrocławskiego Klubu Przyjaciół Camino

Spotkania Wrocławskiego Klubu Przyjaciół Camino odbywają się w każdy ostatni czwartek miesiąca o godz.19.30 w salce katechetycznej budynku plebanii kościoła pw.św.Maksymiliana Kolbego przy ul.Horbaczewskiego na Gądowie we Wrocławiu. Na każdym spotkaniu obecny jest zaproszony gość specjalny, który przeszedł szlak świętego Jakuba w Hiszpanii i opowiada o swoich przeżyciach pielgrzymkowych. Oto kilka zdjęć z tego spotkania.











Gościem specjalnym był Markus Franken, Belg obecnie mieszkający w Oleśnicy, ten z czarnymi kręconymi włosami.





Markus odbył swoje "camino" w kwietniu 2009 roku pokonując około 900 km pieszo. Jego wyjście na pielgrzymkę miało miejsce w krytycznym momencie życia. Pod wpływem stressów związanych z życiem zawodowym doznał tzw. "wypalenia zawodowego" (syndrom Burnout), popadł w depresję, chorobę psychiczną. Był menedżerem firmy zagranicznej, której filia mieściła się w Polsce a choroba psychiczna eliminowała go praktycznie z pracy i nie rokowała nic dobrego w życiu prywatnym. Ale ponieważ przeczytał książkę H.P.Kerkeling "Ich bin dann mal weg", uwierzył, że przebycie tego dawnego historycznego szlaku templariuszy uzdrowi go i wyprostuje wszystkie zagmatwane nici jego życia. Udał się więc do francuskiego miasteczka Saint-Jean-Pied-de-Port w Pirenejach francuskich, gdzie rozpoczyna swoją pielgrzymkę pieszą zdecydowana większość pielgrzymów z całego świata. I stąd ruszył do Santiago.





Jednak w odróżnieniu od innych pielgrzymów, Markus nie posiadał żadnego doświadczenia pielgrzymiego, nigdy wcześniej nie pielgrzymował, a jego wcześniejsza "zaprawa" w chodzeniu, jedynie dla sprawdzenia się, czy udźwignie plecak i będzie mógł iść, polegała na trzydniowej próbie, najpierw był to jeden odcinek 15 km a potem dwa odcinki po 30 km z plecakiem. I to wszystko. Teraz miał przejść niemal 900 km w 30 dni.
I przeszedł. Zbyt bardzo jednak uwierzył w Kerkelinga, że wystarczy dojść do Santiago, a wszystko się naprawi samo i wyprostuje i powróci zdrowie. Doszedł do Santiago po 28 dniach i stwierdził, że niestety nic takiego nie nastąpiło. Był bardzo zawiedziony. Czekał na cud, który nie nastąpił.
Ale na Santiago nie kończy się pielgrzymka. Od tego miejsca pielgrzyma czeka jeszcze 93 km drogi do Fisterra, miejscowości na najdalej w Hiszpanii wsuniętym na Zachód przylądku Finisterra (Finisterra tłumaczy sie na język polski jako Koniec Świata).





Jest to miejsce o bardzo ważnym historycznym znaczeniu z dwóch powodów: po pierwsze w Średniowieczu, przed odkryciem Ameryki, uważane było za faktyczny koniec świata, dalej już tylko niezmierzony ocean i bezmiar wód, po drugie - według legendy, tutaj właśnie dotarła łódź z ciałem pierwszego apostoła-męczennika, świętego Jakuba, a potem jego ciało przewieziono dalej do Santiago de Compostela. I tutaj, w Oceanie, pielgrzymi którzy docierają do tego miejsca, palą swoje pielgrzymie szaty, zanurzają się w wody Oceanu i rozpoczynają "nowe życie".





Markus dotarł do Fisterra, spalił kilka swoich pielgrzymich szat i akcesoriów i nagle poczuł, że wraca mu zdrowie. Depresja i choroba psychiczna może powodować całkowitą niemal utratę smaku i ogromne zmiany w zakresie skali odbioru zapachów, czasem całkowitą utratę powonienia. Tego wszystkiego doświadczał przedtem, a teraz odzyskał smak i powonienie. Jednocześnie zakończyła się jego choroba psychiczna (depresja) i na dodatek, stwierdził z ogromnym zdumieniem, że poprawił mu się również wzrok i może czytać bez okularów. Z Fisterra wrócił do domu jak nowonarodzony i mógł wrócić do pracy na stanowisko menadżerskie, co rzadko się zdarza po takiej chorobie. Jednak po czterech miesiącach zrezygnował z tej pracy, ponieważ rodzaj i charakter pracy przestały mu odpowiadać. A owocem jego pielgrzymki jest również książka pt. TOBAIMASH, która ukazała się już drukiem w języku niemieckim i na wiosnę 2010, jeśli Pan Bóg pozwoli, ukaże się drukiem również w języku polskim.





Książkę opracowuje agencja literacka http://autorska.wordpress.com/, a w jej tłumaczeniu na język polski ogromnie pomogła Kasia Bednarz, która rownież pielgrzymowała pieszo do Santiago de Compostela.








Na spotkaniu czwartkowym Wrocławskiego Klubu Przyjaciół Camino był również obecny Piotr Bator, student z Psiego Pola, który za miesiąc, w dniu 25 lutego, we czwartek, opowie o swoim camino z hiszpańskiego Logrońo do Santiago de Compostela. Na zdjęciu poniżej po prawej stronie.





A widoczna na zdjęciu poniżej Maria Twarda przedstawi nam na samym początku lutowego spotkania sylwetki czterech świętych Jakubów i pomoże nam odróżniać jednego od drugiego, aby się nam nigdy nie mylili.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz